Szukaj na tym blogu

piątek, 13 maja 2016

I jak tu być produktywną...

Przychodzę do pracy. Idę po kawę. By nie marnować czasu, nastawiam wodę na herbatę. Co ważne, nastawiam cały czajnik wody, żeby podzielić się wrzątkiem z innymi produktywnymi osobami. W kubku zostawiam torebkę herbaty i liczę na to, że kiedy woda się zagotuje, ktoś po prostu mi ją zaleje. Odchodzę z kawą. O godzinie 11 przypominam sobie o rumianku (bo to nie była zwykła herbata) i mam nadzieję, że już wystygł, dzięki czemu będę mogła go szybciej wypić. Myślę o tym, jak dużo czasu udało mi się zaoszczędzić (czekanie na wrzątek 2 minuty + przypadkowa pogawędka, która mogła się wydarzyć, gdybym czekała 3 minuty + wystygnięcie rumianku 10 minut = 15 minut, które można sprytnie wykorzystać)! Radosnym, bardzo energicznym krokiem idę do kuchni. A tam?! Brak mojego rumianku. Ktoś wypił. I jak tu być produktywną...
W tej przypowieści rumianek symbolizuje utracony multitasking. Tylko spójrz na jego rozczłonkowane łodyżki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz