Szukaj na tym blogu

wtorek, 24 maja 2016

Apel do Pandy vol. 90210, czyli jaki płyn do zmywania jest najlepszy, skoro to Ludwik

Nie kupię płynu do zmywania naczyń, póki się nie skończy. Płyn trzeba wyczerpać, jak wyczerpać trzeba temat na egzaminie gimnazjalnym. Tyle płynu, co zostało, jak ostatnio powiedziałaś, że muszę kupić, to starczyłoby na podróżną buteleczkę Ludwika, gdyby takie produkowali. Jak to ogarnęłam, to się w sumie ucieszyłam, bo nie kupiłam tego płynu, a jednak był - oszczędność to wieczna niespodzianka. Jak uzyskałam taki wynik? Po chwili namysłu odwróciłam butelkę do góry dnem, potrząsnęłam i odkryłam Amerykę do zmywania we własnym domu. Pośpiech nie jest sprzymierzeńcem produktywności, ale planowanie - tak.

W ten sposób opóźniłam skomplikowany proces kupna płynu składający się z:
- podróży do sklepu oddalonego od naszego domu o ok. 500 metrów
- wędrówki przez półki, czyli w lewo przez warzywa, w prawo przez kasze, w prawo za wacikami, a potem w prawo do kasy szybkiej obsługi
- próby nieprzystosowania się do ogólnopolskich norm, oszukania przeznaczenia i wyboru innego płynu niż Ludwik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz