Szukaj na tym blogu

piątek, 17 czerwca 2016

Wish you a productive birthday and a multi-tasking life

Wczoraj moja mama miała urodziny, więc pomyślałam, że trzeba kupić kwiaty. Poszłam do kwiaciarni znajdującej się w budce jak najbliżej metra (jak najbliżej, żeby jak najmniej kroków wykonać). Było tam mnóstwo pięknych kwiatów, ale ciętych nie opyla się kupować, bo szybko umierają, a podlewanie zajmuje średnio 5 minut dziennie, dużo osób wyrzuca je do śmietnika, ogólnie silne konotacje z marnowaniem zasobów, przypał. Doniczkowe z kolei też na przypale, bo zabierają ten sam czas, ale długodystansowo. Z kolei jeśli rozkwitną i wypięknieją, to nagle okazuje się, że czas był trafioną inwestycją w estetykę. Niestety, w kwiaciarni jak najbliżej metra, do której wykonałam jak najmniej kroków, chciałam być jak najkrócej i nie mogłam wyciągnąć swojego notesu, aby obliczyć prawdopodobieństwo i opłacalność roślinnego tajmsejwingu. Uratowała mnie bazylia doniczkowa, która objawiła się przed moją prawą stopą jako kwiat ekstrawagancki, oryginalny, pachnący, potrzebny, żyjący sobie tydzień, ale bez ponoszenia strat, no po prostu do schrupania! Zrozumiałam, że jest roślinką idealną na tę okazję, przeszkodziłam Pani kwiaciarce w marnowaniu czasu na rozmowy telefoniczne w pracy i ostatecznie domknęłam projekt. Kiedy godzinę później razem z mamą wchodziłam do restauracji mającej w swojej nazwie nic innego jak właśnie bazylię, poczułam na sobie przeszywające spojrzenie Wszechobecnej Produktywności.

wtorek, 7 czerwca 2016

Wieczorne tudusy - robić czy nie???

Jestem zmęczona strasznie, ale nie mogę zapomnieć o ważnym punkcie w ciągu dnia, czyli spisać na karteczce, co jutro muszę zrobić. Karteczka jest samoprzylepna, więc sama się przylepia obok łóżka, dzięki temu rano wstaję i od razu widzę, co jest do zrobienia, nie tracę ani chwilki na rozmyślanie głupie, co ja bym tam mogła zrobić i tak dalej. Karteczkę odlepiam, cały dzień według planu, więc nikt się nie wciśnie, żadna niezaplanowana pogawędka na fejsie, zupełnie jak w Szwecji. Ważna sprawa, żeby wpisać POBUDKA, to dzięki temu wstajesz o tej godzinie, co wpisałaś.

środa, 1 czerwca 2016

Broda a sprawa tajmsejwingu

Okazuje się, że broda nie jest jak dawniej symbolem brudu, niechlujstwa, lenistwa, barbarzyństwa i kawałków jedzenia wplątanych pomiędzy kłaczki. Broda przeszła niezwykłą drogę i dziś służy produktywności. Przepoczwarzyła się w naczelny atrybut pracowitego mężczyzny, symbol zajętości i time-savingu. Dziś broda oszczędza czas. Broda JEST czasem. To ona daje codziennie 5 minut snu więcej, bo nie trzeba się golić i można jeszcze leżeć. Jest jak dobry duszek, który śpiewa kołysankę, kiedy dzwoni budzik. A 5 minut w skali miesiąca to nawet 155 minut w styczniu lub 150 minut w czerwcu. Niedoceniana przez szefów, napiętnowana przez dresscode, broda w rzeczywistości jest przyjaciółką korporacji, turbiną poważnego menadżera i członkiem każdego zespołu projektowego.

Co mówią CEO na temat swojej brody:
"Od kiedy mam brodę, śpię o 5 minut dłużej." - Adam, prezes korporacji w Krakowie
"Tego nikt ci nie odda." - Kamil, CJOŁ jednej z najlepszych agencji telemarketingowych w Polsce
"To 5 minut jest święte." - papież